Kiedy uruchamia swój wysłużony, poobijany egzemplarz kultowego syntezatora Minimoog, nie ma sobie równych. Jest niekwestionowanym wirtuozem tego instrumentu – a to dopiero początek licznych umiejętności Józefa Skrzeka.
Za charakterystyczną burzą włosów kryje się artysta, który od ponad czterdziestu lat jest aktywnym i kreatywnym twórcą. Wciąż idzie do przodu, szukając nowych form wyrazu, zaskakując i słuchaczy, i samego siebie. Nie jest człowiekiem jednego stylu – inaczej brzmiał jako ekspresyjny basista grupy Breakout, inaczej jako wszechstronny multiinstrumentalista legendarnego SBB, inaczej jako muzyk eksploatujący brzmienia syntezatorów pod sklepieniem Planetarium Śląskiego, a jeszcze inaczej podczas nastrojowych koncertów organowych.
Jest genialnym improwizatorem, który z powodzeniem wdawał się w fascynujące, instrumentalne dialogi z tak wielkimi artystami, jak Tomasz Stańko, Michał Banasik czy Thijs van Leer. Od połowy lat 90. z powodzeniem zajmuje się produkcją dużych widowisk multimedialnych, osadzając je w tak niecodziennych miejscach jak kopalnia srebra, latarnia morska czy zbocze góry Stecówka. Komponuje także dla teatru i filmu, pojawia się gościnnie w innych projektach i ciągle koncertuje. Kiedy znajduje na to wszystko czas?
Nie ogranicza swoich planów do kilku przygotowanych wcześniej projektów – jego plany to zawsze gorący tygiel, w którym buzują nowe, nieodkryte jeszcze pomysły i rozwiązania, ukryte pomiędzy organowo - syntezatorowymi dialogami, dużymi formami z wykorzystaniem chórów i instrumentalistów czy występami ze śpiewającymi Córkami.
Po prostu – trzeba posłuchać. I raz jeszcze, i jeszcze raz...